Pancerny kocioł pod Paradyżem
W mroźny wtorek 16 stycznia 1945 r. 4. Armia Pancerna Wehrmachtu znalazła się pod Kielcami w krytycznej sytuacji. Radziecka ofensywa wyprowadzona cztery dni wcześniej z przyczółka pod Baranowem spowodowała ogromny wyłom w liniach niemieckich i masowy odwrót na zachód. Tego dnia gen. Walther Nehring dowodzący XXIV. Korpusem Pancernym zarządził odwrót pozostałości swoich dywizji w ogólnym kierunku na północ, następnie na zachód w kierunku Pilicy.
Tą samą, najkorzystniejszą trasę odwrotu obrał również gen. Herman Recknagel ze swoim XXXXII. Korpusem Piechoty, lub raczej tym co z korpusu udało się jeszcze uratować. Jedno jest jasne! stwierdził Nehring - Tylko trzymając się razem możemy osiągnąć cel. Tym celem było oczywiście wyrwanie się z kleszczy Armii Czerwonej i ucieczka na zachód, do granicy Rzeszy. We wspólnym kierunku podążały więc 16. Dywizja Pancerna, resztki 17. Dywizji Pancernej, 20. Dywizja Grenadierów Pancernych, towarzyszyła im piechota częściowo z 342., 291., 88. i 72. Dywizji Piechoty a także zaporowa 70. Brygada Saperów pod dowództwem Hansa von Ahlfena, który dowodził w późniejszym okresie obroną Twierdzy Wrocław (Festung Breslau).
Do istotnego wzajemnego kontaktu sztabów doszło 18 stycznia w Białaczowie. Tam właśnie, w niewielkiej aptece zrodził się w głowach dowódców zamysł nocnego natarcia na Paradyż, by jak najszybciej, najkrótszą drogą osiągnąć Pilicę. Paradyż był już zajęty przez Rosjan. Natarcie piechoty ruszyło następnego dnia o trzeciej nad ranem. Bardzo szybko okazało się jednak, że zadanie nie jest wcale takie proste i gdyby nie pomoc pancernego odwodu Nehringa, niemiecki atak zostałby łatwo zdławiony. Matką niemieckiego sukcesu pod Paradyżem okazał się "Pancerny Klin" - szyk, w którym poruszała się i walczyła grupa bojowa Nehringa. Na szpicy wysunięta 16. Dywizja Pancerna wsparta pozostałościami rozbitej pod Kielcami 17. Dywizji Pancernej. Lewe skrzydło osłaniała 342. Dywizja Piechoty (jej część), na prawym zaś znajdowała się 20. Dywizja Grenadierów Pancernych. Dowództwo nad całością zgrupowania objął teraz właśnie Walter Nehring. Od tego dnia, w Paradyżu, przyjęło ono nazwę Wędrującego Kotła Nehringa.
Z 19 na 20 stycznia Kocioł, po przebiciu się przez zajęty przez Rosjan Paradyż, podążał w kierunku mostu na Pilicy w Sulejowie z zamiarem przeprawy. 20 stycznia rozpoznanie napotkało na swojej drodze radzieckie zgrupowanie pancerne w sile około 30 czołgów T-34. W okolicach tego miasteczka doszło do starcia, z którego Nehringowi po raz kolejny udało się wyjść z powodzeniem. Starcie pod Sulejowem zostało mimo wszystko okupione niemałymi wcale stratami własnymi w postaci sprzętu i ludzi. W obliczu tak rozwijającej się sytuacji dowódca XXIV. Korpusu Pancernego nie zaryzykował już podjęcia ponownej próby przeprawiania się w Sulejowie. Nehring posiadając informacje o ufortyfikowanej rubieży Pilicy, jeszcze tego samego dnia skierował się na północny-zachód w kierunku spodziewanego tzw. mostu pomocniczego na rzece. Miejsce wybawczej przeprawy znajdujące się na północ od Sulejowa zostało odnalezione o świcie 21 stycznia (prawdopodobnie chodzi tutaj o Zarzęcin). Lżejsze pojazdy oraz piechota pokonały Pilicę poruszając się po zamarzniętej tafli rzeki. Przeprawę czołgów (w tym ostatniej Pantery), pozostałej jeszcze artylerii oraz ciężkich ciągników artyleryjskich umożliwili saperzy, wzmacniając most pniami drewna. Do wzmocnienia konstrukcji mostu posłużyły również dwa zniszczone niemieckie czołgi. Była niedziela 21 stycznia 1945 r. Zdziesiątkowane i skrajnie wyniszczone oddziały Wędrującego Kotła Nehringa, bez większości sprzętu pancernego, znalazły się na zachodnim brzegu Pilicy. Nie oznaczało to bynajmniej końca morderczej ucieczki. Dla żołnierzy Nehringa rozpoczął się kolejny etap "der gnadenlose Weg" - bezlitosnej drogi do Niemiec.
- Szczegóły
- Wiktor Pietrzyk
- Kategoria: Ciekawostki
- Opublikowano: - Sty 17, 2014
- Odsłony: 7090
Proponowane artykuły:
W komentarzach nastąpiła w próba oceny, kto był dobry, a kto zły. Pamiętajmy, że to był inny czas i inny świat.
Skupmy się z wydobywaniu przy okazji takich artykułów jak największej ilości informacji, o ty co się działo, aby nie zaginęło w niepamięci.
Dziękuję
opoczno.info/.../445-40-1.html
Dyskusja z Tobą mija się z celem, ponieważ nie potrafisz przyjąć do wiadomości faktów i wysłuchać argumentów niezgodnych z Twoim przekonaniem. Nie potrafisz rozmawiać merytorycznie, lecz przytaczasz skrajne przykłady, o których genezie pojęcia nie masz. Choćby Rosjanie, których powód zachowania znałbyś, gdybyś uczęszczał na lekcje historii i przeczytałbyś kilka książek. Kanalie zdarzały i zdarzają się w każdej społeczności, wśród Polaków również. Tu też polecam zapoznanie się z kilkoma lekturami.
Jeśli chodzi o Moritza, doczytaj, ewentualnie dopytaj autorki tekstu, kim był ten Moritz. Sporo Ci to wyjaśni.
Cytuję romek2:
- więcej wyjaśnień z Twojej strony nie potrzebuję.Koniec dyskusji, bo i widać, że temat spadł z 1 str.
Cytuję romek2:
Jedyne sensowne zdanie w Twoim ostatnim komentarzu.Wojna wyciąga z ludzi najgorsze instynkty
Na początku wojny w masowych egzekucjach na terenie Polski brał udział właśnie Wehrmacht. Zwykli frontowi żołnierze, którzy musieli mordować pod rozkazem oficerów SS. Wykonywali niezrozumiałe dla siebie rozkazy, co spowodowało niezwykły spadek morale. Wówczas odsunięto Wehrmacht i pacyfikacją i mordami zajęło się SS.
Piszesz: "Z największą brutalnością" Adolfik nakazał mordować "podludzi" ". Owszem, tylko że te polecenia wykonywało SS - najbardziej oddana Hitlerowi formacja. Zwykli żołnierze żyli na ziemiach okupowanych, nierzadko przyjaźniąc się z Polakami czy nawet Żydami.
W Opocznie podczas wojny, niejedna rodzina trudniła się nielegalnym handlem, produkcją wędlin, żywności itp. Z przekazów ustnych wiem, że jeden z oficerów Wehrmachtu, którzy stacjonowali w Opocznie (25 Kompania Strzelców Krajowych) wiedząc o tym zapewnił, że jeśli Polak nie doniesie, oni nikomu krzywdy nie zrobią. O czym to, w/g Ciebie świadczy? Że byli mordercami, czy zwykłymi ludźmi wysłanymi na front?
Przypadki, o których piszesz były dziełem tej drugiej. SS skupiało głównie fanatycznie oddanych Fuererowi Niemców, zagorzałych nazistów. Wyjątkiem było SS Galizien, utworzone na Ukrainie i którego szeregi w większości stanowili Ukraińcy. To oddziały SS dokonywały mordów, pacyfikacji wsi itd. Właśnie tych pojmali Rosjanie, o których piszesz.
W artykule mowa o oddziałach Wehrmachtu, do którego wcielano ludność wszystkich podbitych nacji, również Polaków. Byli to zwykli żołnierze, bardzo często zwykli ludzie, nie tylko nie mający nic wspólnego z nazizmem, ale nawet sprzeciwiający się poczynaniom swojego przywódcy. Podobnie jak w naszej armii, byli to chłopi, robotnicy, urzędnicy, nauczyciele, mężowie i ojcowie.
To właśnie losy tych szeregowych żołnierzy dotyczy artykuł.
A jako ciekawostkę przytoczę historię, jaka wydarzyła się w mojej rodzinie. Gdy do Opoczna wkroczyli Rosjanie o mały włos nie doszło do sytuacji podobnej do wielu z tych, o których ostatnio często się mówi. Moja babcia omal nie została zgwałcona przez Ruskiego. Omal, ponieważ uratował ją oficer niemiecki, który bydlaka zastrzelił.
Tak więc Niemcy to nie tylko mordercy, to również normalni, porządni ludzie.
Dla mnie obiektywnie dobrane słowa.
Jak do tej pory w mediach, zwłaszcza przy okazji kolejnych rocznic 17 stycznia, co roku mogliśmy przeczytać i usłyszeć praktycznie takie same, powielane treści o wkroczeniu wojsk radzieckich, które nie napotkały oporu ze strony przeciwnika. Wymienia się ewentualnie z nazwy jednostki Armii Czerwonej, które 17 stycznia przeszły przez nasz rejon. Podobnie jest także w tym roku. Wydaje mi się, że to jednak trochę za mało.
ślady ostrzału widać również doskonale na murze cmentarnym w Paradyzu ,ponadto autor zapomniał dodać że spłonęła jedna wieża koscioła , nawiasem mówiąc ta sam która uległa pożarowi w czasie I wojny swiatowej, spłonęły też w duzym stopni miejscowości Daleszewice i Kazimierzów.Razem z Niemcami wycofywały się oddziały ROA i Batalion Azerbejdżański oraz 246 batalion kozacki , przez las żelazowicko -wąglańskie
W skład 246 wchodziły resztki 213 kozackiego informacja potwierdzona dowodami rzeczowymi.
Komentarze są moderowane. Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu go przez moderatora.
Nie będą publikowane komentarze zawierające treści sprzeczne z obowiązującym prawem, treści naruszające prawa osób trzecich, stanowiące materiały informacyjne, reklamowe lub promocyjne oraz zawierające odnośniki do innych stron. Nie będą również akceptowane wypowiedzi zawierające wulgaryzmy, również w formie skrótu, bądź wykropkowane.
Nie będą publikowane komentarze pisane w całości lub fragmentami wyłącznie dużymi literami. Używanie Caps Locka uznawane jest za krzyk.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za opinie wyrażane przez czytelników w komentarzach.