Hubal i Jego żołnierze w Opocznie

Drukuj

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

30 kwietnia obchodziliśmy 76. rocznicę śmierci Henryka Dobrzańskiego Hubala. Jego działania na ziemiach opoczyńskich przypomina Łukasz Ksyta, autor książki „Major Hubal. Historia prawdziwa”.

Legendarny dowódca Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego major Hubal w rejon Opoczna przybył w listopadzie 1939 roku. Dobrzański po klęsce kampanii polskiej w 1939 roku podjął decyzję o nieskładaniu broni. Najpierw wraz z ochotnikami zmierzał na pomoc broniącej się Warszawie. Gdy dotarł na miejsce zatrzymał się w Krubkach w majątku sióstr Arkuszewskich, gdzie okazało się, że stolica skapitulowała. Mimo to nie zrezygnował z dalszej walki, zorganizował grupę żołnierzy, która później stała się trzonem Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego.

W swoich działaniach Hubal opierał się na ludziach godnych zaufania, mających szersze kontakty w terenie, które mogły ułatwić pozyskanie ludzi do swojej organizacji, której Dobrzański nadał nazwę Okręg Bojowy Kielce. Najchętniej angażował osoby, które miały już za sobą przeszkolenie wojskowe. Na trasie marszu oddziału zakładał kolejne placówki Okręgu Bojowego Kielce. Dowódcą pierwszej placówki bojowej „Tadeusz” został Józef Wyrwa „Furgalski”.

Kiedy w listopadzie 1939 roku major wraz ze swoim oddziałem dotarł w okolice Opoczna udał się do miasta, by zorganizować kolejną placówkę konspiracyjną. Zadanie to powierzył Franciszkowi Wilkowi, właścicielowi restauracji „Bar Polski”, mieszczącej się wówczas przy placu Kilińskiego 12 (obecnie 14). Franciszek Wilk swoje wspomnienia spisał po wojnie. Opisując swoje pierwsze spotkanie z majorem Dobrzańskim Franciszek Wilk zanotował: Otóż z majorem Hubalem poznałem się w listopadzie 1939 r. w mojej restauracji w Opocznie. Pewnego dnia przyszedł do mnie znajomy, Włodzimierz Bliński z Felgustowa z nieznanym mi osobnikiem, którego przedstawił jako komendanta oddziału partyzanckiego w lasach studzieńskich, pow. opoczyński. Major Hubal omówił mi swój cel wizyty. Powiedział, że chce u mnie założyć komórkę zaopatrzenia oddziału oraz werbunku ochotników do oddziału majora Hubala.

Lokalizacja punktu kontaktowego mogła wydawać się niewłaściwa, ponieważ naprzeciwko restauracji Wilka znajdowała się szkoła, w której stacjonował batalion niemieckiej piechoty. Jednak ciągły ruch klientów, zarówno cywilnych jak i wojskowych powodował, że nikt wchodzący do restauracji nie budził podejrzeń Niemców. Restauracja Wilka mieściła się na parterze piętrowego budynku, na I piętrze nad nią działało kasyno oficerskie garnizonu wojsk niemieckich w Opocznie. Naprzeciwko w budynku szkolnym stacjonował batalion niemieckiej piechoty z posterunkami. Do restauracji przylegał ogród z parterowym, niezamieszkałym wówczas budynkiem drewnianym, będącym w remoncie, który doskonale nadawał się na nocleg dla łączników i ochotników.

Wilk po przyjęciu propozycji złożył przysięgę i został mianowany dowódcą punktu kontaktowego. Przyjął pseudonim „Wiarus” i rozpoczął pracę. Nawiązał łączność przez Związek Walki Zbrojnej z Tomaszowem Mazowieckim, skąd przyjechał łącznik Adam Bartczak. Przez punkt kontaktowy przechodzili kolejni ochotnicy, przewożeni do leśniczego Eugeniusza Wróblewskiego z Dęby, który był w stałej łączności z oddziałem. Łącznikami byli J. Kalinowski z Kraśnicy, Lange z Tomaszowa, Włodzimierz Bliński z Felgustowa oraz Feliks Ciesielski i Karol Łukasik z Opoczna. Tą drogą, jak szacuje Franciszek Wilk, do oddziału trafiło kilkudziesięciu ochotników. Oddział wspomagano również poprzez dostarczane medykamenty, umundurowanie, broń oraz papierosy w produkcję których zaangażowana była cała rodzina Wilków. Zaopatrzenie dla oddziału Franciszek Wilk przekazywał czasami korzystając także z samochodu osobowego firmy „Dziewulski i Lange”.

Oddział majora Hubala otrzymywał pomoc również ze Spółdzielni Rolniczo-Handlowej w Opocznie, której kierownikiem był Józef Chrustowicz. Była to przede wszystkim pomoc materialna i finansowa. Żołnierze otrzymywali także niezbędny sprzęt i wyposażenie dla koni, które kilkukrotnie przewoził Tadeusz Borowski, syn miejscowego kowala. Czesław Chrustowicz, syn kierownika spółdzielni a także ochotnik do oddziału majora Hubala w swojej relacji zanotował: Magazyn spółdzielni mieszczący się na tzw. Zajeździe w samym centrum miasta, był punktem zaopatrzenia oddziału, z którego w dni targowe (czwartki) zaprzęgi konne patroli oddziału odbierały owies, mąkę i inne materiały i artykuły dla wzrastającego liczebnie oddziału.

Przed wyjazdem Hubala do Warszawy, gdzie major miał się spotkać Komendantem Głównym SZP gen. Tokarzewskim, dowództwo nad oddziałem powierzył kpt. „Pomianowi”. Pod koniec listopada Dobrzański został odwieziony bryczką do Opoczna przez kpr. Alickiego. Wtedy też zatrzymał się w restauracji Franciszka Wilka. Major siedząc na sali restauracji był przez cały czas obserwowany przez Józefa Alickiego, który stanowił jego ubezpieczenie. Następnie kpr. Alicki towarzyszył mu do samego dworca aż do czasu, kiedy Hubal nie wsiadł do pociągu. Po powrocie major Dobrzański opowiadał, że siedział w przedziale z Niemcami, którzy rozmawiali o polskich żołnierzach, którzy pojawili się w okolicy i nie dają im spokoju.

W lutym 1940 roku oddział Hubala dotarł do Gałek Krzczonowskich położonych kilkanaście kilometrów od Opoczna. Stacjonował tam przez sześć tygodni. W tym czasie, do punktu kontaktowego Wilka zgłaszali się żołnierze z oddziału z różnymi sprawami, które w miarę możliwości były załatwiane. Do Opoczna w marcu 1940 roku przyjechał również ppłk Leopold Okulicki ps. „Miller”. Po krótkim pobycie w Opocznie „Miller” wyjechał odwieziony przez Karola Łukasika do Gałek, z rozkazem rozwiązania oddziału majora Dobrzańskiego. Wkrótce potem do punktu kontaktowego zaczęli zgłaszać się żołnierze, którzy postanowili odejść z oddziału. Wilk przy pomocy innych osób wydawał zgłaszającym się żołnierzom cywilne ubrania, pieniądze na drogę i „lewe” dowody.

Po śmierci majora Hubala i rozwiązaniu oddziału punkt kontaktowy w Opocznie działał w dalszym ciągu. Pod koniec 1940 roku Franciszek Wilk przeniósł swoją restaurację do wyremontowanego parterowego budynku przy ul. Kołomurnej 17 utrzymując stały kontakt z ZWZ, a także Komendą Okręgu Batalionów Chłopskich w Kielcach.

Po wojnie Franciszek Wilk razem z adiutantem majora Hubala Henrykiem Ossowskim „Dołęga” podejmował starania mające na celu upamiętnienie miejsca śmierci Henryka Dobrzańskiego w Anielinie. Dzięki zaangażowaniu wielu osób w połowie 1976 roku ruszyły prace budowlane. Wokół bazaltowego głazu powstał kamienny szaniec w kształcie podkowy. Olbrzymią pomocą podczas wykonywania prac budowlanych wykazał się również syn restauratora Franciszka Wilka z Opoczna, inż. Stanisław Wilk, pracujący w przedsiębiorstwie budownictwa rolniczego. Wszystkie prace przy rozbudowie pomnika Hubala w anielińskim zagajniku ukończono w 1977 roku. Uroczystość odsłonięcia odbyła się 12 października 1977 roku.

W niedługim czasie w Opocznie rozpoczęto budowę pomnika majora Hubala, który miał stanąć przy budowanym wówczas Miejskim Domu Kultury. O przebiegu prac dowiadujemy się z listu Przewodniczącego Zarządu Klubu „Hubalczyków” Henryka Ossowskiego „Dołęgi” z dnia 24 stycznia 1979 roku w którym czytamy: Budowa Pomnika Majora Hubala w Opocznie, przybiera coraz realniejszą postać. Tamtejsze władze miejskie podchodzą do tej sprawy z całą dobrą wolą i bardzo poważnie. Wybrane jest już miejsce, w centralnym punkcie nowego Opoczna, przy wykańczanym już Domu Kultury. Gotowy jest także projekt pomnika . Ponieważ jednak koszt budowy wyniesie 12 milionów zł, sprawa wymaga pomocy i poparcia najwyższych władz. Projekt pomnika przedstawia Majora z koniem, stojącego na tle drzew lasu. Materiał: brąz lub kamień.

Jak wiemy przy Miejskim Domu Kultury stoi do dziś Pegaz w niczym nie przypominający Majora z koniem, stojącego na tle drzew lasu. Najwyraźniej ówczesne władze miejskie nie stanęły na wysokości zadania i pomnik Hubala zamieniono na Pegaza.

Działania oddziału majora Hubala na Ziemi Opoczyńskiej na zawsze wpisały się w historie naszej małej ojczyzny. Może warto przy planowaniu kolejnych pomników w Opocznie uwzględnić postać majora Hubala by i on w końcu znalazł swoje miejsce w Opocznie?

Łukasz Ksyta
majorhubal.pl

ZWIŃ

Proponowane artykuły: